Historia pewnej sowy
Krótka historia o tym, dlaczego adoptowaliśmy sowę w zoo... I co do tego wszystkiego ma #sprytnanauka.
Sowa Edka spojrzała z westchnięciem na budzik w swojej dziupli na warszawskiej Pradze. Znowu poniedziałek, znowu 7:30, i znowu czas wstawać na zajęcia. Wczoraj znów zarwała noc, próbując dokończyć swój projekt optymalizacji kątów wygięcia gałęzi, który pozwoliłby sowom z jej zoo na bardziej ergonomiczne lądowanie, ale jak zwykle nie miała na to wystarczająco dużo czasu. No i pewnie jak zwykle usłyszałaby od swoich nauczycieli z Sowotechniki Warszawskiej, że niepotrzebnie traciła na to czas, bo przecież mają tyle prac domowych i kolokwiów…
Sowa Edka chciała jednak mieć poczucie, że robi coś, co faktycznie poprawi życie jej i innych sów z zoo. Nie była pewna, czy Historia Leśnictwa, której się uczy, razem z Metodologią Badań nad Ziarnami (prawdziwa zmora pierwszorocznych) przyda się jej w przyszłości. No ale jakie miała wyjście? Wszystkie sowy z jej rodziny poszły na Sowotechnikę, zdały z wyróżnieniem i teraz mają stabilne prace – niektóre nawet w Puszczy Białowieskiej.
Spakowała swoje ziarna na drugie śniadanie, poprawiła skrzydła i poleciała na zajęcia. W locie zobaczyła ludzkich studentów siedzących na ławce i przypomniała sobie, że chyba ma dzisiaj wejściówkę z Mechaniki Skrzydeł, ale nie spakowała notatek.
Edka poszybowała w dół, żeby przysiąść na ławce obok studentów – nieco z tyłu, bo był ranek, ludzie nadal są bardzo staroświeccy i nie przywykli do tego, że niektóre sowy studiują w trybie dziennym, a nie wieczorowym. Takie czasy! Zaczęła przetrząsać swój plecak, i przypadkiem podsłuchała rozmowę studentów.
-No i chciałem użyć do tego projektu Sketcha, ale profesor mówi mi, że nie ma opcji, bo muszę użyć Photoshopa, bo tak jest w założeniach programowych. Tłumaczę mu, że przy interfejsach Photoshop to przeżytek, a on mi na to, że wie, ale nie ma na to wpływu. – Opowiadał zirytowany blondyn.
Edka zastrzygła schowanymi w piórach uszami. Moment, moment! To brzmi nieco jak jej rozmowa z nauczycielami. Czyżby nie tylko standardy nauki wśród sów były nieco osowiałe?
-No ale możesz przecież po zajęciach przenieść ten projekt do Sketcha!
-Niby wiem, ale nie mam na to czasu, no i do tego po prostu mi się nie chce. Nic z tego nie będę miał, a moja motywacja po całym dniu zajęć i pracy… – Westchnął blondyn.
-Ale w sumie ostatnio jak byłem na konferencji, to wpadło mi w oko stanowisko eduweba. Coś mówili że nauka online, że nowe narzędzia i technologie, że motywacja…
-No nie wiem, zobaczę. Ale co oni mogli wymyślić takiego, żeby w końcu nauka online miała jakiś sens? – Wzruszył ramionami blondyn, po czym podniósł się i ruszył przed siebie.
Edka przekrzywiła głowę. Eduweb? Nic jej to nie mówiło, ale jeżeli rozumieli, że praktyczna i sprytna nauka są lepsze od biernego wkuwania teorii…
Po swoich zajęciach Edka sprawdziła na na ooowl.com eduweb. Minęła zaledwie godzina i zastukała do biura na warszawskim Wilanowie.
-Hej, jestem Edka.
Spojrzeliśmy przed siebie. Za drzwiami nikogo nie było. Po chwili spojrzeliśmy w dół, i byliśmy pewni, że ktoś dosypał nam coś do popołudniowej kawy.
–To jest jakiś żart…?
–Jedyny żart to obecne standardy nauki nowych technologii. No i pomyślałam, że Wam się przydam. Mam dla Was propozycję nie do odrzucenia. – Zaczęła swój elevator pitch Edka, a my nie byliśmy pewni, czy na pewno obudziliśmy się ze snu w ten poniedziałek rano.
-Sprawa wygląda tak. Mnie też wkurza system nauki, a jako sowa odbieram to bardzo personalnie. Nie wiem czy wiecie, ale jesteśmy symbolem nauki i wiedzy. – Kontynuowała z dumą Edka, przechadzając się w te i z powrotem po naszym studio. – Dlatego układ jest prosty. Ja będę Wam pomagać, ale w zamian będziecie co miesiąc opłacać moje zakwaterowanie w zoo. Mam kilka fajnych pomysłów. Zaczniemy od Hootsuite…
_______
Tak, naprawdę adoptowaliśmy sowę w zoo.
I Wasze abonamenty pomagaja w tym, żeby co miesiąc miała pełną miseczkę. (i tak, wiemy, że sowy nie jedzą ziaren, ale też nie pukają do biura na Wilanowie – Edka jest po prostu wyjątkowa!)
A czy faktycznie pomaga nam w eduweb…?
No cóż, chyba każdy widział nową stronę. Ale obiecaliśmy, że nie zdradzimy jej sekretów, wiec ciii!