Nie mam dobrego sprzętu, więc nie będę robił zdjęć!
To jedno z najczęściej wypowiadanych przez amatorów zdań. To wewnętrzna blokada to chyba najgorsze, co może nas spotkać i spowoduje, że rozwój będzie bardzo…
To jedno z najczęściej wypowiadanych przez amatorów zdań. To wewnętrzna blokada to chyba najgorsze, co może nas spotkać i spowoduje, że rozwój będzie bardzo odsunięty w czasie. Jak sobie z tym poradzić?
W internecie widzimy mnóstwo zdjęć zrobionych sprzętem za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mając gorszy sprzęt, często demotywuje to do dalszego działania, a amatorzy wychodzą z założenia, że dopóki nie będą mieć świetnego, pełnoklatkowego aparatu, robienie zdjęć w sumie nie ma sensu, bo i tak efekt nie będzie tak dobry. Wiele razy podczas warsztatów słyszałem od kursantów zdanie typu "ja to nawet nie mam pełnej klatki". I co z tego? Mówiąc o amatorskiej fotografii, której efekty będziemy oglądać głównie na ekranie komputera, czy smartfona, najczęściej z dodatkiem facebookowej kompresji, absolutnie nie potrzebujemy sprzętu z wysokiej półki. Oczywiście fotografia profesjonalna rządzi się innymi prawami, ale to temat na inny artykuł. Kiedyś wrzuciłem do internetu zdjęcia z Olympusa E-5 i E-M10 Mark II, czyli aparatów starych lub bardzo starych, które nadal uważam za bardzo udane, ale podpisałem je, że zostały zrobione Hasselbladem X1D. Dostałem wiele odpowiedzi, że widać, że były zrobione porządnym sprzętem. Nie muszę chyba mówić co sądzę o ocenie jakości zdjęć na facebooku?
To jednak blokuje amatorów i doskonale pamiętam, kiedy byłem w dokładnie tym samym miejscu. Widziałem zdjęcia robione pięćdziesiątką i mówiłem sobie, że dopóki nie kupię tego szkła to nie ma sensu, żebym cokolwiek robił, bo i tak zdjęcia nie nie wyjdą. Później kupiłem pięćdziesiątkę, ale w międzyczasie zobaczyłem zdjęcia z osiemdziesiątki-piątki. Kolejna blokada – dopóki nie będę miał tego szkła, bez sensu w ogóle fotografować. Wreszcie dorobiłem się Canona 5D, miałem 50 i 85 mm, ale nie miałem lampy. Ba – w końcu dorobiłem się lampy plenerowej – dostałem ją od rodziców na urodziny. I wiecie jaki był efekt? Okropny! Miałem masę sprzętu, który kolekcjonowałem przez półtora roku, a kiedy już miałem wszystko, cała sesja mnie przerosła. W teorii wiedziałem jak to wszystko obsłużyć, bo obejrzałem milion filmów na Youtube, zrobiłem tysiąc zdjęć na różnych przysłonach w domu, fotografując kota i bukiet kwiatów, ale kiedy miałem zrobić poważniejsze zdjęcia, nie wiedziałem jak się za to zabrać. Praca z modelką? Dramat! Kadrowanie – podobnie, znalezienie fajnego miejsca – to samo, odpowiednie światło naturalne? Zapomnijcie. A jakikolwiek pomysł, inspiracje? No co Wy – przecież ja mam sprzęt, zdjęcia same się zrobią. Oczywiście i tu – figa z makiem. Ta litania mogłaby być jeszcze dłuższa. Z perspektywy czasu, widzę że zmarnowałem mnóstwo czasu na tym, żeby zebrać wymarzony sprzęt, który finalnie miał zdecydowanie większe możliwości niż ja – umiejętności.
Jak zatem zrobić, żeby było dobrze? Uczyć się teorii i wprowadzać ją w praktykę, jak najszybciej, przy użyciu tego, co mamy pod ręką. W moich kursach na Eduweb zawsze staram się pokazać możliwości – od użycia minimum sprzętu, po bardziej rozbudowane setupy, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Mało tego – w dzisiejszych czasach nawet smartfony robią coraz lepsze zdjęcia. Przy użyciu aparatu w telefonie możecie uczyć się kompozycji, rozkładu światła, czy nawet trójkąta ekspozycji. Mając 500-1000 zł kupicie stary, ale jary aparat, którym możecie stawiać swoje pierwsze kroki. Do tego zawsze są jeszcze aparaty analogowe, które kupimy za grosze, a kupno filmów i ich wywołanie możemy potraktować jak spłatę rat :). Możliwości jest mnóstwo, tylko trzeba wyłączyć blokadę. Na dobre zdjęcie składa się znacznie więcej niż tylko dobry aparat i obiektyw, choć nie da się ukryć, że to pomaga. Dziś jednak jestem w stanie w 100% stwierdzić, że zdecydowanie lepsze sesje zrobiłem moim analogowym kompaktem za 500 zł, który ma tylko tryb automatyczny, niż pełnoklatkowym aparatem, profesjonalnym obiektywem i plenerową lampą. Co się na to składa? Wszystko, co wokół i moje doświadczenie. Mówiąc o portretach – jeśli będziemy pracować z profesjonalistami – dobrą modelką czy modelem, dopracujemy pomysł, zadbamy o makijaż, stylizacje, a do tego będziemy potrafili nad tym wszystkim zapanować i dopracujemy światło – sprzęt nie będzie nas ograniczał – wtedy rzeczywiście wystarczy aparat za 100 czy 500 zł. Serio! Dobrego tygodnia!
Lista linków z Newslettera:
12 niecodziennych modyfikatorów światła w akcji
Modyfikatory światła to nie tylko parasole i softboxy – jest ich znacznie więcej, choć często kosztują krocie. Sprawdźcie jakie efekty można uzyskać przy ich użyciu!
iPhone 13 Pro ma nowy tryb filmowy – jak wypada w praktyce?
Nowy iPhone nie wniósł znaczących zmian, ale pojawił się w nim zaawansowany tryb filmowy. Tyler Stalman przyjrzał się mu dokładnie – jest naprawdę ciekawie!
Klimatyczne oświetlenie męskich portretów
Jeśli zastanawiasz się jak oświetlić dojrzałego mężczyznę Ian Munro ma dla Ciebie kilka świetnych rad!
Drukarka dla fotografa – którą wybrać?
Jeśli zastanawiasz się nad drukarką do zdjęć, koniecznie sprawdź mój materiał, w którym przyjrzałem się popularnym modelom Epsona.